Dnia 25 października 2017 roku klasy 1a i 1s wraz z wychowawcami udały się do teatru im. Juliusza Słowackiego na przedstawienie pod tytułem „Chory z Urojenia”. Sam tytuł sztuki brzmi zachęcająco, ale również przyprawia o chwilę zadumy. Nieprawdaż?

Pierwsze emocje pojawiły się już po ostatnim dzwonku, gdy zgasło światło. A to był dopiero początek. Z każdą minutą napięcie narastało. Sam fakt, iż głównym bohaterem spektaklu jest aktor- Andrzej Grabowski grający dobrze wszystkim znanego Ferdynanda Kiepskiego w serialu pt. „Świat według kiepskich”- niewątpliwie urozmaicał to widowisko. Zabawne dialogi i perypetie oraz mistrzowska gra aktorska to niewątpliwe walory sztuki.

„Chory z Urojenia” jest to komedia Moliera składająca się z 3 aktów.
Tytułowy „chory” – Argan okazuje się być hipochondrykiem, choć na samym początku można uwierzyć w jego choroby, gdy ten z zapałem i pełen emocji czyta na środku sceny własne recepty od doktora Czyściciela. Tak, Czyściciel. To nie pomyłka. To właśnie temu wspaniałemu Panu zawdzięczamy to, co się dalej wydarzyło.
W czasie, gdy Argan zamartwia się o kolejną lewatywę, okazuje się być całkowicie zdrowy. Intrygę komplikują a zarazem wzbogacają postacie kobiece. Mężczyzna ma dwie córki i żonę (drugą), która z pozoru wydaje się być troskliwa, kochająca.. Żona – ideał, prawda? Ale gdy ten za namową służącej i brata udaje nieboszczyka, owa „wspaniała” i kochająca małżonka, mówiąc  kolokwialnie, skacze z radości. Jak to trafnie ujęła córka głównego bohatera: „małżeństwa są dla zysku”. Chyba nie trzeba nic więcej dodawać… Tymczasem jedna z córek, Angelika (pragnąca mimo sprzeciwu ojca zaznać szczęśliwego życia u boku Cleante’a) szczerze opłakując ojca, pokazuje mu, że jest on dla niej najważniejszy. Po tym zdarzeniu ojciec godzi się na zaślubiny Angeliki z Cleante’m, a sam za namową brata zostaje lekarzem.

Reasumując: „Chory z Urojenia” jest naprawdę bardzo dobrym widowiskiem. Jest w nim zawarte wiele prawd i trafnych obserwacji, które mimo jakże odmiennych realiów są aktualne do dziś. Co istotne, widz ma szansę nie tylko się uśmiechnąć, ale także zamyślić…

Krótko mówiąc: szczerze polecam.

Magdalena Jop 1a