W środę 25 września wczesnym rankiem udaliśmy się do Szczawnicy. Po zakwaterowaniu w ośrodku (który był tylko dla nas 😊) wraz z przewodnikiem pojechaliśmy do Jaworek, skąd wyruszyliśmy na piękny spacer po Wąwozie Homole. Był on dla niektórych sporym wyzwaniem, ale piękno otaczającej przyrody wynagradzało ponoszony trud. Po krótkim odpoczynku koło „kamiennych ksiąg”, udaliśmy się na Polanę Bukowinki, skąd roztaczał się malowniczy widok na panoramę Małych Pienin, Beskidu Sądeckiego i Gorców. Spróbowaliśmy pysznych oscypków w bacówce, posłuchaliśmy ciekawych opowieści przewodnika o Pieninach, życiu pasterzy i zbliżającym się redyku – dniu, w którym pasterze sprowadzają owce z hal i pastwisk, wracają do domów po kilkumiesięcznym pobycie w górach. Szkoda, że to święto odbędzie się już po naszym wyjeździe… Następnie udaliśmy się jeszcze do cerkwi w Szlachtowej, gdzie podziwialiśmy ikonostas oddzielający prezbiterium od nawy głównej. Przewodnik w ciekawy sposób wytłumaczył nam, jak jest zbudowany ikonostas i jakie postacie znajdują się na poszczególnych poziomach. Ikonostas w Szlachtowej jest szczególny ze względu na to, że postacie tam występujące są ubrane w typowo polskie stroje, co jest rzadkością. Po południu, po pysznym obiedzie, udaliśmy się jeszcze do Górnego Parku Zdrojowego i na Plac Dietla, gdzie w Pijalni Wód Leczniczych skosztowaliśmy Heleny, Jana, Stefana, Józefiny i Józefa. O ile Helena miała przyjemny smak, o tyle Józefa wypili już tylko nieliczni 😉 Ale warto było spróbować, było przy tym sporo śmiechu.
Drugiego dnia czekała na nas super atrakcja – rafting po Dunajcu. Wyruszyliśmy ze Sromowców Niżnych, na dwóch pontonach, ubrani obowiązkowo w kamizelki ratunkowe. Słonko przygrzewało bardzo mocno (niektórzy się opalili), co sprawiło, że 15-kilometrowy spływ był wspaniałym przeżyciem! Zobaczyliśmy z zupełnie innej perspektywy Trzy Korony i Sokolicę. Był też element rywalizacji, ścigaliśmy się na pontonach, jest w nas sportowy duch! Nasi instruktorzy umilali nam czas ciekawymi opowieściami o otaczających nas szczytach i przełęczach. Wiedzieliście, że jedna z Trzech Koron to… „smutna Kaśka”? My już wiemy dlaczego. A na koniec był egzamin z wiedzy o mijanych miejscach, zdaliśmy na 4+ 😉 Było bardzo wesoło. Z przystani do ośrodka wróciliśmy malowniczą drogą biegnącą wzdłuż potoku Grajcarek. I jakby ruchu było za mało, opiekunowie zaproponowali po obiedzie spacer na górującą nad Szczawnicą Bryjarkę, skąd roztacza się ładny widok na Szczawnicę i okoliczne góry, i gdzie znajduje się 30- metrowy metalowy krzyż. Warto było!
Ostatni dzień spędziliśmy już bardziej „lajtowo”, kolejką krzesełkową wjechaliśmy na Palenicę, skąd widok, między innymi na Tatry Słowackie, zapiera dech w piersiach. Na Palenicy czekała na nas kolejna atrakcja – zjeżdżalnia grawitacyjna. Jedni zjeżdżali, inni chłonęli widoki, jedli sernik i szarlotkę i rozmawiali. Wczesnym popołudniem udaliśmy się w drogę powrotną do Krakowa.
Wyjazd był bardzo udany, młodzież roześmiana i zadowolona, opiekunowie wypoczęci 😊