W drugiej połowie września 2024 rzuciliśmy się na głęboką wodę: cztery tygodnie na znalezienie rodzin goszczących i przygotowanie programu dla grupy Holendrów. Poszło łatwiej niż sądziliśmy, bo po kilku dniach pojawiło się dwanaścioro śmiałków. Prawda, nieco stremowanych, ale też zdeterminowanych i gotowych na nowe wyzwania i przygody.

Przypadliśmy sobie z Holendrami nawzajem do gustu, polubiliśmy się, docenili naszą gościnność, a piękno  Krakowa przerosło ich oczekiwania.

Gdy 30 marca tego roku naszych dwunastu wspaniałych wyruszało z rewizytą do Laren, nastroje były zupełnie inne niż te kilka miesięcy wcześniej – jechaliśmy do przyjaciół, bez obaw, pewni siebie i swoich kompetencji językowych. Wiedzieliśmy, że Laren to piękne małe miasto, będziemy jeździć rowerami,  że będziemy pływać statkiem po kanałach Amsterdamu, podziwiać kamieniczki z hakiem u szczytu dachu służącym do wciągania mebli, że zachwycą nas niezliczone odmiany tulipanów i hiacyntów kwitnące w Keukenhof, będziemy chodzić po wrzosowiskach, a w drodze powrotnej  zwiedzimy Brukselę,  a w  niej Parlament Europejski i Parlamentarium.

Jadąc tam nie wiedzieliśmy jednak wszystkiego:  kto mógł przypuszczać, że będziemy tańczyć Haka – taniec maoryskich wojowników!

Wreszcie ta najważniejsza, kluczowa dla wymian uczniowskich, obecna od pierwszej do ostatniej minuty pobytu  wielka otwartość, chęć poznania i rozmowy, uśmiech i gościnność i troska.

Mamy nowych przyjaciół  – uczniowie deklarują , że utrzymają te kontakty, podobnie nauczyciele, a szkoły właśnie zaczynają planowanie następnej wymiany na połowę października w Krakowie.